Ludzie nie dlatego
przestają się bawić,
że się starzeją,
lecz starzeją się,
bo się przestają bawić.
Mark Twain
Strona główna

A difficult journey

Alina Uchacz

It was a beautiful summer's day in 1963. My family home was in a terrible turmoil because of my beloved uncle's graduation from AGH (the University of Science and Technology) and, more importantly, his wedding day. Everything was done in a hurry since he learned that the University was going to send him on a delegation to Romania, and wanted to go there with his wife. During the ceremony I, a five-year old girl dressed in a traditional Cracovian costume, passed the rings to the couple standing before the altar. My uncle kissed my hand chivalrously, and I was so amazed with this gesture that I stared at my hand as if there was a colourful mark left by his lips. This is the thing I will never forget. After a year's long delegation my uncle came back and short after got a job in a mine in Stanisławowo (area of today's Ukraine). He attempted to make home there, but he didn't manage to establish any stable ground for existence since, along with September 1939, German aggression on Poland came. My uncle got commissioned into the army, then was taken captive and spent the war in the prisoner camp. As for my aunt, after the Soviet Invasion she was taken to Siberia, where she lived in shameful conditions until the formation of Anders Army (1941). When the warfare was finally over, many strange coincidences made my uncle and aunt get to England where they stayed. Until 1950, when the first letter from England came, my family was unaware of their story. We would write to each other only once or twice a year for the families maintaining contact with their abroad relatives were under constant surveillance. In 1960 I got invited to London and applied for passport. Passport Office workers hemmed and hawed me for about half a year and finally they said I was denied a passport and could not apply anymore. In 1965 I went on tour to East Germany, during which I met my uncle. I don't know how he managed to get to East Berlin; it was illegal, actually. We spent a couple of hours in a hotel reassuring each other that we would meet again. Unfortunately, there was no such option. As I came back, militia questioned me about the man I met and the purpose of our conversation. I said, of course, that it was a "nice young man", but I doubt if they believed in it. After that I was deprived of the right to leave the country. I didn't go to England until 1991, after Poland regained its freedom and the citizens could cross the borders freely. But I could only stand before my aunt and uncle's graves with sorrow. And I'm grateful to "Solidarność" (Independent Self-governing Trade Union "Solidarity") and all the people that contributed to the creation of the reality that we have.

Trudne wojaże

Był piękny letni dzień, rok 1936. W moim rodzinnym domu nadzwyczajny rwetest. W tym domu obchodzono w rodzinie uroczystości związane z ukończeniem studiów przez ukochanego Wujka (brata Mamy) na AGH oraz dzień Jego ślubu. Wszystko w pośpiechu, bo wujek dostał wiadomość, że uczelnia delegowała go na roczną praktykę do Rumunii, chciał tam jechać z żoną. Uroczystości ślubne- ja w pięknym stroju krakowskim 5 letnia panna - podaje młodej parze obrączki przed ołtarzem. Wujek szarmancko całuje mnie w rękę - a ja zdziwiona zapatrzona w ten gest i w swoja rękę tak jakby pozostał na niej kolorowy znak- tkwi to w mojej pamięci do dziś. Po rocznej praktyce wuj wraca i dostaje pracę w kopalni soli potasowych w Stanisławowie (obecnie na terenach Ukrainy). Organizuje tam gniazdo rodzinne, ale nie zdążył uformować solidnych podstaw egzystencji ponieważ szybko nadszedł rok 1939 i napad Niemców na Polskę. Wuj zostaje powołany do wojska i w wyniku działań wojennych dostaje się do niewoli niemieckiej i przebywa w oflagu do końca wojny. Ciocia również w wyniku wkroczenia wojsk sowieckich - zostaje przez władze sowieckie wywieziona na Syberię i tam przebywa w warunkach urągających egzystencji ludzkiej, aż do momentu formowania się armii Andersa. W armii w służbie administri wojskowej przejdzie cały szlak bojowy. Po zakończeniu działań wojennych przy różnych zabiegach okoliczności i Wujek i Ciocia znajdą się w Anglii i tam pozostają. Moja rodzina nic nie wiedziała o ich losach aż do roku 1950 (pierwszy ich list z Anglii). Korespondencja była 1-2 razy w roku, wiadomym było, że rodziny w Polsce utrzymujące kontakty z za granicą były na cenzurowanym. W 1960r otrzymałam zaproszenie do wujostwa do Londynu i rozpoczęłam starania o paszport. Perypetie (różnorodne wymysły) trwały pół roku i ostatecznie otrzymałam odmowę udzielenia paszportu z zakazem ponownego starania się o wyjazd. W 1965r. wyjechałam na wycieczkę turystyczną do NRD i w Berlinie spotkałam się z Wujem, który nie wiem na jakiej zasadzie- nielegalnie przeszedł z części zachodniej i spotkaliśmy się w hotelu tylko na kilka godzin, zapewniając się obopólnie o możliwości następnych spotkań. Niestety nie było takiej możliwości. Ja po powrocie z wycieczki byłam poproszona do milicji i kilkakrotnie nękana pytaniami z kim się spotkałam i w jakim celu. Ja oczywiście kłamała, że był to pan "przystojny - kawaler", ale pewnie nie uwierzono mojej fantazji. Dostałam zakaz jakichkolwiek wyjazdów za granice kraju. Wyjechałam do Anglii w 1991r już w wolnej Polsce gdzie już państwo nie musiało Se łaskawie godzić na wyjazdy obywateli. Z przykrością mogłam tylko stanąć przed grobami mojego Wujostwa. Jestem za to wdzięczna "Solidarności" i wszystkim twórcom tej rzeczywistości.

Powrót do strony głównej projektu
Powrót do Tekstów i prezentacji

Engine by Piotr Skowronek